Jędrzej Soliński
Tekst ukazał się w Miesięczniku "Odra" 2/2019: ODRA.
Czy 3298 zdjęć autorstwa Miltona Greene’a, którymi dysponuje wrocławska Hala Stulecia nie wystarczyło, by stworzyć wystawę o poszukiwaniu piękna? Czy w sukurs musieli przyjść nestorzy polskiej fotografii, Tadeusz Rolke i Wojciech Plewiński? I co ma hollywoodzki piernik do peerelowskiego wiatraka?
Otwarta 23. listopada w jeleniogórskim Biurze Wystaw Artystycznych wystawa Finding Marylin – Szukając Marylin. Green / Plewiński / Rolke już w trakcie wernisażu, połączonego ze spotkaniem z Wojciechem Plewińskim i Tadeuszem Rolke obrosła w całą masę tego rodzaju pytań. Pomysłodawcą zestawienia zdjęć słynnego fotografa gwiazd Miltona Greena z pracami Plewińskiego i Rolkego jest kurator wystawy, Waldemar Plusa. Są zdjęcia (w BWA – red.) które trafiły na okładki Life. Wojciech (Plewiński – red.) robił zdjęcia na okładki Przekroju. Tadeusz (Rolke – red.) też. Cała trójka fotografowała piękne kobiety w tym samym czasie, jakby razem. Dzieliły je tysiące kilometrów, ale robili to razem. Rzeczywiście, Milton Green przede wszystkim fotografował modę, i to właśnie wybór tych fotografii współtworzy wystawę Finding… . Współtworzy, bowiem bohaterki Greena oglądać można, a nawet trzeba, w towarzystwie zdjęć Plewińskiego i Rolkego. Z jeden strony przestrzeni wystawowej mamy hollywoodzki sweet dream, z drugiej, vis-a-vis, mniej lub bardziej znane kobiece twarze i sylwetki na tle siermiężnej rzeczywistości lat 50. – 70.
Wydawałoby się, że dzieli je wszystko, jednak to, co je łączy, jest daleko mocniejsze i przede wszystkim ważniejsze – piękno. Piękno kobiet, chwytane w obiektyw po obu stronach oceanu, w dwu różnych światach, urzeka w równym stopniu i działa na odbiorcę równie intensywnie. To piękno sprawia, że oglądając wystawę tak naprawdę nie wchodzimy w dwa różne światy, ale w jeden, w którym obok fotografii amerykańskich gwiazd możemy zobaczyć Annę Dymną, obok wyszukanej amerykańskiej stylizacji - dach domu towarowego Smyk. No i co z tego? – można by spytać.
Nie wolno zapomnieć o tytule wystawy – Szukając Marylin oraz o miejscu, w którym jest aktualnie prezentowana; Ta sala była kiedyś Empikiem – mówił Plusa - jestem z Jeleniej Góry. Po liceum przychodziłem tu, żeby grzebać w niedostępnych na co dzień czasopismach. Patrzyło się na obrazki, okładki z grymasem, że ten świat jest niedostępny. I nagle możemy siedzieć w tym samym miejscu i podziwiać coś, co stało się częścią naszego życia. Szukałem też odpowiedzi na pytanie, na czym opierały się moje marzenia. I ten proces widać właśnie w fotografii. Tylko zdjęcia dawały poczucie, że jesteśmy otoczeni pięknem kobiet, które objawiają się w zdjęciach Wojciecha i Tadeusza. Oni wracają do tych kobiet, tych znajomości. To jest ciągłe poszukiwanie. Wystawa jest pretekstem do rozmowy – czym jesteśmy dla siebie? Zaprosiłem artystów, mówiąc im: poszukajcie Marylin! Nasze poszukiwanie ulotnej piękności będzie zawsze niezaspokojone. Mowa tu o pracach M. Wojciechowskiej (szkło), K. Ludwiczaka (szkło), J. Szpili (malarstwo), R. Olbińskiego (malarstwo) i J. Zawalińskiego (rzeźba), które dopełniły wystawę. Nie to było jednak największym zaskoczeniem, które zafundowali nam organizatorzy – otóż wśród setek fotografii, prezentowanych pod tytułem Finding Marylin nie ma ani jednego zdjęcia Marylin Monroe. Wprawdzie dyrektor Hali Stulecia Andrzej Baworowski obiecał, że i sama Norma Jean dotrze do Jeleniej Góry w połowie grudnia, to kto wie, czy jej tymczasowa nieobecność nie jest swoistą kropką nad i arcyciekawego pomysłu, który realizuje omawiana wystawa.
SZUKAJĄC MARYLIN – FINDING MARYLIN. GREENE / PLEWIŃSKI / ROLKE
Biuro Wystaw Artystycznych w Jeleniej Górze
23.11.2018 – 16.01.2019
Kurator wystawy: Waldemar Plusa.