Ryszard Grzywacz
Szedł sobie kilka dni temu Leon przy rondzie Eugena Fullnera (to to rondo, którego nazwy boją się włodarze Jeleniej Góry i nie wieszają już od roku tabliczki). Szedł też akurat wtedy tam kuracjusz. Najprawdopodobniej z Sochaczewa. Już się mieli minąć na chodniku od strony parku, kiedy sochaczewianin (najprawdopodobniej) nabrał brawurowo cieplickiego powietrza po czubki oskrzeli i wypalił:
- Przeprasza pana… dzień dobry…
- Tak? Dzień dobry…?
- A daleko ta granica?
Leon sprawdził kątem oka wszystkie możliwości ewentualnej ucieczki oraz czy jakikolwiek człowiek jest w zasięgu wzroku/pomocy, cofnął się na wszelki wypadek o krok ugiął nogi, żeby móc skoczyć jak żbik, wyciągnął ręce z kieszeni i odparł:
- Jaka granica?!
- Przesieka – Spindleruv Mlyn – jąkając się przeczytał z okularami w dłoni sochaczewianin, mrużąc oczy wpatrzony gdzieś ponad Leonem…
Leon odwrócił szybko głowę i ze zdumieniem stwierdził, że rzeczywiście na rondzie Fulnera (to to rondo, którego nazwy boją się włodarze miasteczka leżącego pod Cieplicami) jest kierunkowskaz wskazujący przejście graniczne „Przesieka – Spindleruv Mlyn”. Z tablicy wynika również dość jasno, że z tego przejścia mogą korzystać tylko pary z kobietą w chustce i mężczyzną z plecakiem, rowerzyści wyścigowi oraz narciarze w czapkach w trakcie zawodów. Tylko zjazdowi.
- A co, wybiera się pan? – Leon odrobinę ironicznie zlustrował rozmówcę: oprócz obuwia górskiego – półbutów z ccc, wyposażony był w kije marki biedra. Do chodzenia. Czapka – kaszkiet typu: niedziela – kościół. Krawat.
- No tak, pomyślałem, że skoro już tu jestem, to może bym skoczył za granicę i zrobił parę fotek na Słowacji…
- To niedaleko… Tam za zakrętem… Ale niech pan tam nie idzie…
- Dlaczego?
- Bo to przejście tylko dla wędrowców i to na kolarzówkach… chyba, że ma pan narty…?
- Nie no skąd… A można gdzieś w Cieplicach kupić?
- Narty?
- No?
- Oczywiście! Przecież jest pan w miasteczku górsko-granicznym… 100 metrów dalej jest Dino. Tam przy kasie proszę powiedzieć, że chce pan wypożyczyć narty na przejście graniczne. Trzeba tylko podać hasło: SZLABAN.
- Dziękuję! Do widzenia!
- Do widzenia!
Leon postanowił, że dziś w nocy na Rondzie Fullnera (to to rondo, którego nazwy tak strasznie boją się włodarze Jeleniej Góry) postawi nowy kierunkowskaz wskazujący w drugą stronę z napisem „latarnia morska w Szklarskiej Porębie” i rysunkiem paralotniarza.