Ryszard Grzywacz
Mają Cieplice kilka centrów handlowych. A tak! A tak!
Jedno i chyba najważniejsze to tzw. „cieplickie Bielany”: zespół paczkomatu, Lidla, Rossssmmannnna oraz Netto na Orlim. Drugie, w pobliżu, to Biedra wraz z apteką i kwiaciarnią. Następne to Aldi z Rossmannnnnemmmm i Pepko. Jest jeszcze Biedra saute pod Koroną no i… właśnie! – Dino wraz z apteką naprzeciwko Term Cieplickich.
Wiadomo, że jak przyzwoite uzdrowisko musi mieć piątkowe kuracjopotańcówki i kubek ździubkiem i napisem - tak centrum handlowe musi mieć parking! No i tu zaczyna się kłopot. Leona Ścieplitz, który z racji oszczędności antyinflacyjnoantyglapińskoosiemgwiazdek musi teraz czasami korzystać z najbliższego centrum handlowego Cieplic – Dino.
Jakość usług i obsługi tego sklepu pozostawimy na inny felieton… Tymczasem parking. Od jakiegoś czasu zamontowano tam przecudnej urody żółte barierki, które, jak być może naiwnie sądzi Ścieplitz, miały uporządkować ruch na parkindżku przed Dinoapteką. Tymczasem wykształciło się kilka, jeśli nie kilkanaście szkół parkowania za pięknymi barierkami. Dobrze, że jeszcze elkibujak się nie zorientowały, że tam można nieźle poćwiczyć… łups…
Jedni, wjechawszy pierwszą lub drugą (pasy dla pieszych!) dziurką w barierkach, stają na ukos w stosunku do żółtych rur. Inni prostopadle. Jeszcze inni naiwnie sądzą, że jeden wjazd jest wjazdem, a drugi wyjazdem. Są i tacy, co wjeżdżają od Wolności, ale wyjeżdżają wzdłuż apteki na Daniłowskiego.
Jeszcze inni stają z boku Dino, by potem musieć manewrować w nieskończoność pomiędzy pieszymi, sezonowymi straganami a innymi zdezorientowanymi i zdenerwowanymi szoferami.
Ostatnio Leon tam wjechał, stanął wg szkoły „na ukos”. Podjeżdża od Daniłowskiego biemdabliu. Bardzo powoli. Szyby zaciemnione. Staje. Szyba od strony kierowcy się powoli opuszcza. Pojawia się twarz w czapce bejzbolówce (zawsze w biemdabliu!). Twarz z wyrazem niesmaku patrzy z pogardą na już stojącego Leona i kręci głową jakby Leon właśnie kopnął w brzuch staruszkę na pasach. Szyba w górę. Biemdabliu zajmuje miejsce przed barierkami wg szkoły „równolegle”. Widocznie Leon i bejzbolista z BMW mieli różne wyobrażenia o funkcjonalności barierek koloru żółtego.
Lawirowanie po dinoparkindżku uatrakcyjniają słupy/lampy stojące tu i ówdzie. Można stawać od strony ulicy Struga – tam jest parking z wyznaczonymi miejscami, ale 100 koni mechanicznych z rzędem temu, kto potem wyjedzie ze Struga na Wolności – widać tylko piękny żywopłot – drogi już nie. Pozostają barierki. Jest jednak nadzieja – niektóre zaczynają się chylić ku upadkowi pewnie w wyniku jeszcze innej szkoły parkowania. A może to sprawka klientek na obcasach, które wbijają się w koszmarną kratkę betonową przed Dino i tak tam już zostają, aż ktoś je wyrwie (na biemdabliu?).