Ryszard Grzywacz
Jest takie nasze (bohemowe) ulubione opowiadanie Andriejewa (rosyjski ekspresjonista, Leonid) pod tytułem „Łazarz”. Istnieje nawet gdzieś podobno gotowy scenariusz przedstawienia teatralnego napisanego na podstawie tego tekstu…
Wielki Leonid mówi w „Łazarzu”: „sprawdzam”. Próbuje pytać ożywionego bohatera o to, co jest… TAM… przecież on wie…
Już nieco nadpsuty Łazarz zostaje ubrany w szaty weselne – no przecież wszyscy się cieszą z jego powrotu. On jednak milczy. Milczy i zaraża…
Sami Wiecie Komu głupio chyba interweniować jeszcze raz… Czyżby to była jego pomyłka? Czyżby niechcący uchylił rąbka największej tajemnicy…? Czy Łazarz opowie o tych trzech dniach TAM? Nie nie… nie powiem… Ale…
Ponieważ, jak wiadomo, epicentrum wszechświata stanowią Cieplitze a zatem KAŻDA OPOWIEŚĆ jest stąd i dotąd – powtórzymy eksperyment Sami Wiecie Kogo. Jeden bowiem z bohemiarzy obiecał „Leony”… więc… nie ma innego wyjścia…
(osoby o słabych nerwach proszone są o powrót za tydzień, kiedy będzie już po wszystkim). Mówiący te słowa narrator wystąpi w roli Sami Wiecie Kogo (w roli sandałów wystąpią klapki adidas, a zamiast brody i błękitnych aryjskich oczu – okulary cylindryczne minus trzy i dwa - na lewe trzy, na prawe dwa).
Gotowi? Ostatnie wezwanie do wyłączenia ekranu – jeśli zostaniesz, nigdy nie będzie już tak samo…
Zaczynamy!
- Leonie!
(cisza)
- Leonie!!
(cisza)
- Leonie!!!
(cisza)
(a nie)
(lekkie stęknięcie)
- Leonie mówię Ci: wstań!
(u sąsiada z komina poszło czarne)
- Leonie! Ja mówię Ci: wstań!!
(Elka – Bujak na placu manewrowym na Staszica wybuchła)
- Leonie Ścieplitz ja mówię ci: WSTAŃ!!!
(omdlenie narratora z wysiłku… ciąg dalszy chyba nastąpi…)
- Te, narrator! E! budź się! Za(bububbybebubebabi)bobsze jeszcze stoi?...
c. d. jednak n.